Nie zawsze można kupić świece takie jakie chcemy. Najlepszym wyjściem pozostaje wtedy wymyślenie sposobu na to, jak samemu zrobić świecę. W tym wpisie znajdziesz sposób, który pochodzi z tej strony: KLIK. Na początek należy zaopatrzyć się w okrągłą plastikową butelką, np.: po ketchupie.
Butelka przedstawiona na zdjęciu ma średnicę 6,5 cm a jej górę przycięto na wysokość 3,5 cm od miejsca, gdzie butelka zaczyna się zwężać na szyjce.
Górną część należy przeciąć w ośmiu miejscach. Odstępy powinny być równomierne.
Następnie te brzegi należy przyciąć w skos.
Kolejny etap polega na tym, aby złożyć skosy tak aby przylegały do siebie. Potem trzeba je okleić taśmą. Przed klejeniem przez szpic należy wyciągnąć knot świecy. Po sklejeniu może to być trudne.
Później należy wyciągnięty knot unieruchomić taśmą na szczelnie zaklejając szpic formy.
Następne zadanie to przygotowanie stearyny na świecę. Można tutaj wykorzystać najtańsze dostępne świece. Ścieramy je na grubych oczkach tarki lub po prostu drobno siekamy nożem. Tarkę jednak później trudno wyczyścić. Następnie materiał ten topimy w kąpieli wodnej. (Naczynie wstawiamy do drugiego naczynia napełnionego wrzącą wodą i rozpuszczamy mieszając).
W formie należy oczywiście wcześniej odciąć dno a knot zamontować na jakimś patyczku tak, aby znajdował się po środku przekroju. Można go przywiązać do patyka od szaszłyków itp. Aby nie było kłopotu z wyjęciem świecy to wnętrze formy należy posmarować olejem roślinnym używając do tego pędzelka.
Butelkę dla wygody można wstawić do szklanki.
Następnie wlewamy rozpuszczoną parafinę. Z doświadczenia wiem, że nie może ona być zbyt gorąca. Wystarczy, że jest płynna. Nalewamy ja do samego brzegu i pozostawiamy do zastygnięcia.
Zależnie od tego jakiej użyjesz taśmy może się okazać, że konieczne będzie zabezpieczenie czubka formy torebką foliową. Równie dobrze bazując na tym doświadczeniu można to zrobić od razu.
Świecę można postawić w chłodzie aby zastygła. Jeśli pamiętamy z fizyki to istnieje coś takiego jak rozszerzalność temperaturowa cieczy, ciał stałych i gazów. Oznacza to, że po podgrzaniu zajmują one więcej miejsca niż po ostygnięciu – czyli mówiąc prosto 😉 po zastygnięciu okaże się, że parafiny jest mniej niż po jej wlaniu. Można oczywiście ten brak uzupełnić dolewając cieczy i pozostawiając do ostygnięcia.
Gdy świeca wystygnie i stwardnieje usuwamy taśmę i wyciągamy świecę z formy. Nożem wygładzamy ostre krawędzie na szpicu i myjemy w ciepłej wodzie – to jeszcze bardziej je wygładzi.
I mamy gotową świecę. Dla porównania świeca ozdobiona metodą decoupage…
…oraz z kryształkami.
Jak Pani myśli, jeśli chcemy ozdobić właśnie kryształkami taką świecę, to lepiej najpierw je gdzieś przykleić do ścianek butelki (formy), czy po zastygnięciu mocować? I w jaki sposób? Robiąc dziurki małe nagrzanym narzędziem?
Cóż ja mogę doradzić. Ja osobiście bym je wtopiła właśnie. Pewnie wzięłabym pęsetę i przez chwilkę dosłownie podgrzała nad płomieniem i wcisnęła w bok świecy. Co do przyklejania na formie to zawsze istnieje ryzyko, że potem jednak na tej formie pozostaną. Jeśli świeca nie jest zupełnie zimna to stearyna jest miękka i też można w nią coś wbić.
Wpadł mi do głowy też pomysł aby je położyć na świecy i owinąć ciasno folią spożywczą a potem wtapiać rozgrzaną nad płomieniem łyżeczką. Tylko tutaj może być trudność w ich utrzymaniu na miejscu podczas zawijania. Chyba podgrzewanie nad płomieniem jest najlepsze, w ogóle podgrzewanie. Może wrzucać je też do gorącej wody i przyklejać tak rozgrzane. Wtedy uniknie się problemu okopcenia ich przez dym.
dziękuję za świetny kursik chyba skorzystam z niego, pozdrawiam